Antagonista i protagonista w filmowym Hobbicie – co poszło nie tak?

Adaptacje filmowe literatury fantastycznej od czasu nakręcenia przez Petera Jacksona trzech filmów na podstawie Władcy pierścieni J.R.R. Tolkiena przeżywają swój rozkwit. Powstaje wciąż mnóstwo ambitnych projektów związanych z tym gatunkiem, na co przykładem jest chociażby Diuna w reżyserii Denisa Villeneuve’a, która swoją światową premierę będzie mieć 19 listopada 2020 roku. Do filmowej adaptacji książki Franka Herberta, uznawanej za jedną z najbardziej znaczących w literaturze fantastycznej, zaangażowano aktorów wielkiego formatu i talentu (Timothée Chalamet, Oscar Isaac, Stellan Skarsgård) oraz niemały budżet. W 2018 roku, budząc skrajne opinie zarówno u krytyków, jak i wśród publiczności, ukazała się filmowa adaptacja powieści Unicestwienie autorstwa Jeffa VanderMeera – Anihilacja. Zrealizowanie projektu opierającego się na tak pełnej subtelności, mglistej i miejscami niezrozumiałej prozie, w dodatku należącej do nurtu new weird fiction, było odważnym krokiem. Okazało się, że nawet bardziej ambitna literatura fantastyczna ma szanse na otrzymanie spójnej artystycznie filmowej adaptacji. 

Filmem powstałym na bazie literatury fantasy, który odbił się na świecie szerokim echem oraz uzyskał całkowity przychód rzędu 1,017,003,568 dolarów jest Hobbit: Niezwykła podróż. Przedstawia on historię wyprawy kompanii krasnoludów, czarodzieja Gandalfa Szarego i hobbita Bilba Bagginsa w celu pokonania smoka Smauga i odzyskania skarbów oraz dziedzictwa kryjącego się we wnętrzu dalekiej Samotnej Góry. Peter Jackson, podchodząc do adaptacji książki Hobbit, czyli tam i z powrotem J.R.R. Tolkiena, podjął kilka decyzji, które znacząco wpłynęły na postrzeganie historii tam opisanej. Dwiema najbardziej znaczącymi w skutkach dla odbioru zarówno przez fanów pierwowzoru, jak i osób niezorientowanych w temacie, były zmiana protagonisty jednostkowego (Bilba Bagginsa) w kilkuosobowego (kompania Thorina Dębowej Tarczy i hobbit) oraz dodanie na własną rękę wątku, którego próżno szukać w książce – zagrożenia ze strony armii Azoga Plugawego, przywódcy orków z Morii. Bohater ten stał się rzeczywistym oraz głównym przeciwnikiem bohaterów we wszystkich trzech filmach opierających się na Hobbicie…. Zamiana antagonisty oraz protagonisty we wspomnianych adaptacjach miała swoje wady i zalety. Opiszę je oraz postaram się rozstrzygnąć, czy zabiegi te wyszły filmowi na dobre czy złe. Swoją argumentację będę także wspierać przykładami z drugiej oraz trzeciej części filmowej trylogii o hobbicie noszących podtytuły Pustkowie Smauga oraz Bitwa Pięciu Armii

Na samym początku należałoby podkreślić funkcję, jaką Bilbo Baggins pełni w powieści – i nie chodzi tutaj bynajmniej o rolę włamywacza. Od pierwszych stron książki, gdy poznajemy jej głównego bohatera, jest on łącznikiem między światem przedstawionym a czytelnikiem. Taka postać była koniecznie potrzebna ze względu na to, że Hobbit… skierowany był głównie do dzieci, które potrzebowały kogoś, z kim mogłyby się utożsamić. Tą osobą był właśnie Bilbo Baggins, posiadający najbardziej „ludzki” zestaw cech ze wszystkich występujących w książce postaci – umiłowanie spokoju, dobrego jedzenia, ale także ciekawość świata i wewnętrzną, odkrytą dopiero później chęć przeżywania przygód. Dzięki niemu ekspozycja mogła być poprowadzona o wiele przystępniej i bardziej naturalnie, niż gdyby miało to miejsce np. w opisach – hobbit nie zna świata poza swoją okolicą, może go więc poznawać razem z czytelnikiem. 

Baggins do pewnego stopnia pełni taką rolę w pierwszej połowie Niezwykłej podróży, jednak później ciężar ten wyraźnie przenosi się na krasnoludy. Dostają one więcej czasu ekranowego, absorbują uwagę widza coraz bardziej, podczas gdy Bilbo z każdą minutą staje się coraz bardziej postacią stojącą gdzieś na drugim planie. Zamiana protagonisty jednostkowego w kilkuosobowego mogła być spowodowana intencją reżysera – chęcią dogłębniejszego przedstawienia krasnoludów, grupy nieposiadającej w kinowym Władcy pierścieni zbyt licznej reprezentacji. Z racji długości oraz prostoty fabularnej Hobbita… Tolkien nie był w stanie w wystarczający sposób ukazać ich charakterów. Zrobił to tylko powierzchownie, pozostawiając pole do manewru innym twórcom. Argument o chęci bliższego ukazania nam tych wielbiących złoto i swoje kopalnie istot zdają się potwierdzać wywiady, w których aktorzy wcielający się w krasnoludów opowiadają o swoich postaciach dodając im cechy, których autor nie przedstawił w książce. Ostatecznie jednak realizacja tego postanowienia, pomimo sporego potencjału wynikającego z długości nagrywanego materiału, nie zakończyła się dla widza satysfakcjonująco. Po obejrzeniu wszystkich trzech filmów większość członków kompanii Thorina nadal pozostaje tajemnicza, niektórzy mniej uważni odbiorcy mieliby problem z wymienieniem ich imion, a co dopiero określeniem choć jednej indywidualnej cechy osobowości. Podczas sceny pierwszego spotkania Bilba z krasnoludami usiłowano nadać im jakiś charakter jako zbiorowości, co udało się znakomicie z uwagi na dobitne pokazanie łączącego ich celu, przywiązania do Thorina oraz poprzez wspólnie wykonaną piosenkę. Kilku z nich wyróżnia się na tle innych – Balin jest prawą ręką Thorina, który często zwraca się do niego o radę, np. gdy kompania wkracza do Gór Mglistych, zaś Bombur ze względu na swoją tuszę jest dosyć mało skomplikowanym, by nie użyć innego słowa, elementem komicznym. Jednak na dłuższą metę krasnoludy nie są w stanie zdzierżyć ciężaru bycia protagonistą całej opowieści. To mieszkańcy tego świata, których zespolenie z nim jest na tyle silne, że utożsamianie się bądź odkrywanie uniwersum z ich perspektywy to zadania o wiele trudniejsze niż w przypadku Bilba.

W przypadku zamiany antagonisty wystąpiła sytuacja przeciwna. W materiale źródłowym bohaterowie mieli do czynienia z wieloma wrogami, choć od początku to smok Smaug był przedstawiany jako ten główny, tymczasem aż do końca powieści postacie się z nim nie zetknęły. Można więc wysunąć twierdzenie, że do pewnego momentu był on antagonistą „uśpionym”, podobnie jak Sauron we Władcy pierścieni, który pojawił się w prologu filmu, by potem być co jakiś czas ukazywanym jako gorejące oko na wieży Barad-dûr. Drużyna Thorina napotykała rozmaite niebezpieczeństwa, podczas których ujawniali się pomniejsi antagoniści (niektórzy pojawili się w finale podczas wielkiej bitwy) – król goblinów, przywódca wargów, Thranduil – władca elfów z Mrocznej Puszczy. Wszyscy oni mają swoje miejsce w filmowej adaptacji, jednak na pierwszy plan wysunięto postać ledwie wspomnianą w książce, a mianowicie Azoga Plugawego. 

Można to usprawiedliwiać kilkoma kwestiami. Główny antagonista był potrzebny tej historii z uwagi na medium, w jakim została ona przedstawiona. Widz na przestrzeni lat przyzwyczaił się do tego, że w opozycji do głównego bohatera stoi najczęściej jedna postać bądź jakaś organizacja. Schemat ten ugruntował się ostatnimi czasy jeszcze bardziej z uwagi na mnogość produkowanych przez wielkie wytwórnie filmów superbohaterskich, w których główny bohater mierzy się z jednym i tym samym wrogiem od początku, a zwieńczeniem historii jest walka pomiędzy nimi. W taki sposób rozgrywa się akcja produkcji takich jak Iron Man, Spider-Man: Homecoming czy Deadpool. Bezpieczniej było, aby adaptacja Hobbita…, jako kino czysto rozrywkowe mające na celu osiągnięcie największych wyników sprzedażowych, podążyła utartym przez inne produkcje szlakiem. Jeden główny antagonista mógł również sprawić, by konflikt dobra i zła był bardziej klarowny, bez odcieni szarości – a tak właśnie było w książkach Tolkiena z wyjątkami np. w postaci Golluma, który, choć moralnie wątpliwy, miał za sobą tragiczną przeszłość.. W dalszych częściach pojawiają się przeciwnicy poboczni: duch Saurona oraz oczywiście sam Smaug, jednak w przypadku tego pierwszego można mówić raczej o wykalkulowanej chęci odniesienia się do innego tekstu kultury, który widzowie znają – Władcy pierścieni, a nie twórczej decyzji reżysera wynikającej z jego koncepcji adaptacji Hobbita. Rola tego drugiego sprowadza się zaś, podobnie jak w pierwowzorze, do spania we wnętrzu Góry, rozmowy z hobbitem, próby spalenia kompanii, a następnie zaatakowania Dale i śmierci z rąk Barda. Azog na dodatek jest interesującą postacią ze względu na swoje powiązanie z Thorinem – przywódca orków z Morii zabił krasnoludowi dziadka. Pojawia się więc motyw zemsty.

Z drugiej jednak strony, dodawanie własnych wątków, rozbudowywanie pierwowzoru, może być nieco krzywdzące dla jego wymowy. Krzysztof Maj, porównując powieści Hobbit… oraz Władcę pierścieni J.R.R. Tolkiena do Silmarillionu tegoż autora, zwraca uwagę na dosyć małe „ambicje narracyjne” pierwszych dwóch pozycji. Jeśli chodzi o analizowany w tej pracy utwór, zostało to spowodowane zamysłem, z jakim autor go tworzył. Hobbit… był pierwotnie powieścią przeznaczoną dla dzieci. Przemawiały za tym jego baśniowość, dosyć mały stopień skomplikowania, jasny podział na dobrych i złych bohaterów oraz mnogość morałów płynących z tej historii. Adaptacja filmowa poprzez dodanie wątku Azoga Plugawego skomplikowała oraz tę opowieść, na skutek czego częściowo porzuciła ona swój pierwotny sens i stała się czymś zupełnie nowym, bardziej brutalnym i dramatycznym. Mogło się to nie spodobać tolkienowskim purystom, w mojej opinii jednak wniosło do opowieści powiew świeżości. Szkoda tylko, że w drugiej oraz trzeciej części wątek Azoga stał się uciążliwy ze względu na swoje wyolbrzymienie, patos oraz jakże mało zaskakujące zakończenie, podczas którego ork i Thorin ponoszą śmierć z własnych rąk. Trzy dosyć długie filmy nakręcone na podstawie jednej niedużej książki siłą rzeczy musiały czymś wypełniać czas pomiędzy kolejnymi przygodami protagonistów, które same w sobie wystarczyłyby na dwa filmy. Według mnie baśniowość została porzucona na rzecz scen akcji, których w większości nie było w książce. Klimat książki Tolkiena został rozmyty, zatracony. Próbowano go jakoś przekazać przez nakręcone z rozmachem sceny w jaskini goblinów oraz Shire, jednak zbyt duża płynność obrazu oraz przejaskrawienie kolorów spowodowało, że podczas oglądania nasuwały się skojarzenia z nużącymi i infantylnymi operami mydlanymi,

Peter Jackson, podejmując się adaptacji Hobbita…, miał przed sobą o wiele prostsze zadanie niż w przypadku Władcy pierścieni – powieści o wiele bardziej rozbudowanej i skomplikowanej. W swojej próbie powtórzenia dawnego sukcesu wplątał się jednak w niepotrzebne schematy i nijak nie mógł wybrnąć. I choć zamiana protagonisty pojedynczego na kilkuosobowego nie należała do najbardziej udanych zabiegów, to odwrotna sytuacja w przypadku antagonisty przyniosła interesujący rezultat, choć finalnie wątek ów nie został zakończony w satysfakcjonujący dla widza sposób. Ingerencja reżysera w materiał źródłowy była znaczna i nie zawsze zasadna, nie przeszkodziło to jednak filmowi w odniesieniu sporego sukcesu na świecie. Trylogia Hobbita była nieco niezręczną próbą powrotu do tego, co było kiedyś. W ostatecznej formie stała się raczej czymś, co można oglądać w kategoriach guilty pleasure – kinem idealnym na wyłączenie myślenia i podziwianie ładnych widoków oraz efektów specjalnych, które za kilka lat nie będą już wyglądać tak widowiskowo. Filmy te zaginą w mrokach dziejów strącone tam przez starszych braci – a szkoda, bo potencjał był spory.

 

Bibliografia:

  1. J.R.R. Tolkien, Hobbit, czyli tam i z powrotem, przeł. Maria Skibniewska, Warszawa 2002.
  2. J. R. R. Tolkien, Władca pierścieni, przeł. M. Frąc i C. Frąc, Warszawa 2012.
  3. „Creatio Fantastica” 2017, nr 2.
  4. Hobbit: Niezwykła podróż, reż. Peter Jackson, Nowa Zelandia 2012.
  5. Hobbit: Pustkowie Smauga, reż. Peter Jackson, Nowa Zelandia 2013.
  6. Hobbit: Bitwa Pięciu Armii, reż. Peter Jackson, Nowa Zelandia 2014.
  7. Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia, reż. Peter Jackson, Nowa Zelandia 2001.
  8. The Dwarves Interview The Hobbit Royal Premiere  [dostęp 12.04.2020].
  9. James Nesbitt And Aidan Turner Interview — The Hobbit | Empire Magazine [dostęp 12.04.2020]. 
  10. Dune [dostęp 12.04.2020].

Obrazek wyróżniający oraz obrazki w tekście: kadry z filmowej trylogii Hobbit.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dumnie wspierane przez WordPressa | Motyw: Baskerville 2. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑