Jako że w ciągu pierwszej połowy 2018 roku obejrzałem sporo ciekawych produkcji, postanowiłem podzielić się z Wami moimi wrażeniami na ich temat. Zgromadziło się tego całkiem dużo, postanowiłem więc podzielić wpis na dwie części. Druga partia będzie na Was czekać w przyszłym tygodniu. Kolejność wymienionych produkcji jest przypadkowa. W tekście znajdują się śladowe ilości spoilerów do omawianych seriali.
House of Cards – 2 sezon
Pierwszy sezon jednej z najsłynniejszych produkcji Netflixa trzymał w napięciu i nie pozwalał oderwać się od ekranu. Drugi spodobał mi się nieco mniej. Frank Underwood kontynuował swoje intrygi z dużą dozą pewności siebie. Jednak pomimo ciekawych planów świeżo upieczonego wiceprezydenta, cała reszta wypadła blado. Wątek detektywistyczny był z odcinka na odcinek mniej ciekawy, a zdesperowani bohaterowie usiłujący znaleźć haki na Underwooda popełniali coraz to większe błędy. Z czasem ich desperacja rosła, przez co działania dziennikarzy były coraz bardziej chaotyczne. Ostateczne rozwiązanie intrygi pozostawiło Underwooda z wieloma problemami, z którymi będzie musiał się zmierzyć w trzecim sezonie. Było ono jednak bardzo satysfakcjonujące. Gra aktorska głównych bohaterów wciąż jest świetna. Na minus produkcji przemawiają irytujące dłużyzny i mało ciekawe wątki poboczne.
The End of the F***ing World
Rzeczą, która zwróciła moją uwagę od pierwszych scen powyższej produkcji, był niezwykle charyzmatyczny główny bohater. James, sam siebie określający jako psychopatę, to intrygująca i nietuzinkowa postać. Razem z Alyssą tworzą zwariowany, pełen pogardy do świata i samych siebie duet. Z pewnością można go określić jako Bonnie i Clyde’a młodego pokolenia. Szaleńcza podróż bohaterów trwająca krótkich osiem odcinków została uwieńczona zakończeniem, które pozostawiło mnie z dużym niedosytem. Opowieść o młodym psychopacie i buntowniczce wyróżnia się spośród innych produkcji przeznaczonych dla młodzieży dorosłym przekazem, wciągającą fabułą i klimatycznym soundtrackiem. Na uwagę zasługuje też charakteryzacja i gra aktorska, które znacząco odmłodziły Alexa Lawthera i Jessicę Barden. Pozwoliły im one wcielić się rolę nastolatków, choć sami już dawno mają ten okres za sobą.
Holistyczna agencja detektywistyczna Dirka Gently’ego – 2 sezon
Zbyt niska oglądalność pogrążyła niejedną świetną produkcję. Drugi sezon jednego z najbardziej absurdalnych seriali ostatnich lat okazał się tak wielką klapą, że BBC America postanowiło go anulować. Podobnie jak Utopia, do której produkcja jest często porównywana, Holistyczna agencja… zakończyła swój żywot na drugiej serii. Wielka szkoda, bo choć była ona pod pewnymi względami gorsza od poprzedniego, oglądałem ją z dużą przyjemnością. Już na wstępie widz jest atakowany przez potok absurdalnych i groteskowych wydarzeń. Świat rzeczywisty miesza się z baśniowym. Todd i Farah uciekają przed ścigającymi ich prześladowcami. Tymczasem Dirk otrzymuje kolejną sprawę. W drugim sezonie otrzymujemy jeszcze większą dawkę groteski. Twórcy serialu szokowali coraz bardziej wymyślnymi postaciami i nieprawdopodobnymi zdarzeniami. W pewnych momentach czuć było przesyt, przez co fabuła stawała się coraz bardziej pogmatwana. Jednak ostatnie kilka odcinków całkowicie zrekompensowało błędy środkowej części serialu, która, podobnie jak w pierwszym sezonie, wypadła dość słabo. Pomimo przesłodzonych postaci i przesadnej absurdalności, warto obejrzeć drugi sezon z uwagi na ciekawe intrygi i rozwój głównych bohaterów.
Seria niefortunnych zdarzeń – 2 sezon
Doskonale przeprowadzona akcja marketingowa znacząco zwiększyła oczekiwanie widzów na drugi sezon Serii niefortunnych zdarzeń. Kolejne perypetie rodzeństwa Baudelaire przenoszą ich do nowych miejsc i opiekunów. Produkcja wciąż zaskakuje świetnym humorem słownym i sytuacyjnym. Główna para bohaterów jest mocnym punktem produkcji, choć na pierwszy plan wyraźnie wybija się Malina Weissman w roli Wioletki. Seria niefortunnych zdarzeń, w przeciwieństwie do książek na których bazuje, zdecydowanie nie jest przeznaczona dla dzieci. Powoduje to duża ilość brutalnych scen i, odbywających się najczęściej poza okiem kamery, zgonów. Zaskakująco trafne nawiązania do współczesności i ponadczasowy przekaz stanowią o wysokiej jakości tej produkcji. W serialu aż roi się od wielu epickich momentów i rozbrajających dialogów. Entuzjaści popkultury z pewnością będą zachwyceni dużą ilością nawiązań do filmów, seriali i popularnych motywów. Seria niefortunnych zdarzeń zachwyciła mnie, czego dowód znajdziecie we wpisie na jej temat – zachęcam gorąco do przeczytania go i zapoznania się z serialem – naprawdę warto!
I nie było już nikogo
Dziesięć osób otrzymuje zaproszenie na Wyspę Żołnierzyków. Gdy przybywają na miejsce, okazuje się, że wszyscy zostali wprowadzeni w błąd. Powody, dla których zostali zaproszeni zostały zmyślone, a oni sami uwięzieni na wyspie. Sytuacja robi się dramatyczna, gdy dochodzi do śmierci jednego z zaproszonych. Okazuje się, że z jego zgonem związana jest tajemnicza dziecięca rymowanka wywieszona w każdym z pokoi. Miniserial powstał na podstawie książki Agathy Christie pod tym samym tytułem. To wierna adaptacja powieści, co nie zmienia faktu, że ogląda się ją równie ciekawie. Najbardziej spodobała mi się gra aktorska Charlesa Dance’a (znanego szerszej publiczności jako Tywin Lannister) wcielającego się w szacownego sędziego. Według mnie najlepiej ze wszystkich aktorów oddał on osobowość postaci stworzonej przez Agathę Christie. I nie było już nikogo od pierwszych minut wprowadza w atmosferę tajemniczości i grozy. Kolejne zgodny i narastająca wśród gości panika wzmagają tylko napięcie. Aż do samego końca nie miałem pewności, kto stoi za tym wszystkim. Rozwiązanie zagadki było zaskakujące.
To już koniec pierwszej części omówienia seriali, które obejrzałem w 2018 roku. Oglądaliście któreś z wymienionych produkcji? Co o nich myślicie? Podzielcie się swoją opinią w komentarzu.